Wojna w Ukrainie

Przez granicę przybywają tysiące ludzi, nie po to, żeby nagle zapragnęli zobaczyć mój kraj, odwiedzić mój dom. Są przestraszeni jak uciekający z obławy ratujący swoje życie, zapłakani, z jedną walizką, ubrani w męstwo i wiarę, że to tylko na chwilę. Proszą o pomoc na tę jedną noc a potem wrócą do siebie, kiedy się uspokoi.

Obrazy z krwi, zburzone domy, cierpienie jakie przywieźli ze sobą jest razem z nimi. Nawet ja obcy im człowiek, sąsiad mieszkający obok mam łzy i czuję ich ból. Wojna jest obok mnie, po drugiej stronie ulicy. Widzę jak w nocy zamiast latarni pociski rozświetlają niebo, niczym spadające gwiazdy niosą śmierć i zniszczenie. Przerażony jakbym stracił coś najcenniejszego, także i moją wolność - zapraszam sąsiadów do siebie, bo muszę im pomóc.

Kobiety z małymi walizkami uciekają, aby chronić nie siebie, ale swoją nadzieję i dzieci.

Mówią, że to wiedzą, że muszą tak zrobić, jutro być może stracą wszystko, ale kiedy ich dzieci dorosną, wrócą na swoją ziemię i odbudują dom, który dziś musiały opuścić.

Moje serce krwawi, kiedy widzę taką niesprawiedliwość, kiedy giną niewinni ludzie, a może następny będę musiał być i ja?

Wojna jest obok mnie, po drugiej stronie ulicy...